Promnice

Ksiezna Daisy…jak wiesc gminna niesie…czesto wymykala sie z palacu w Pszczynie by tu wlasnie w palacyku mysliwskim Hochbergow znalezc po prostu spokoj zdala od pruskiej mentalnosci ksiecia, ktory zajety czesto sprawami politycznymi, przemyslowymi swych licznych na Slasku kopaln i hut albo polowaniami nie zawsze poswiecal jej wiele czasu…I choc palac w Pszczynie to wspaniala rezydencja, pomijajac juz sam majestatyczny zamek w Ksiazu, ktory byl wlasnoscia Hochbergow od ponad 600 lat, to jednak Promnice byly ponoc jej cichutkim azylem. Zreszta jako angielka uwazala, ze pszczynski palac posiadal zbyt malo lazienek…i nie byl wzniesiony w jej ponoc ulubionym gotyckim stylu Tudorow…

Las, jezioro (?), przyroda, cisza i sam klimatyczny obiekt jakich niewiele, bo zachowany chyba w oryginalnym stanie. Fajne miejsce na weekendowy wypad w ciepłe dni.Hotel zlikwidowali jakieś 4 lata temu i obecnie mieści się tam restauracja i można organizować imprezy. Z powodu chińskiej zarazy otwarta tylko w weekendy.

Zaiste ow uroczy hotelik w bajecznym promnickim palacyku mysliwskim zastal swego czasu zamkniety, ale bedac tam w pazdzierniku ubieglego roku i robiac material na strone zauwazylem rusztowanie, ktore widnieje na zdjeciu. Pan z recepcji nie byl specjalnie rozmowny...ale nie wykluczyl, ze po remoncie dzialalnosc hotelarska zostanie byc moze wznowiona. Ja wspominam to miejsce z mojego pobytu i noclegu tu sprzed lat 10, gdy jeszcze preznie dzialal...spedzajac wowczas kilka dni nad Paprocanskim Jeziorem. Wnetrza nie ulegly zmianie, nawet pod owymi kretymi schodami nadal stoi spreparowany wilk...a w rogu wielki mis :). Jesli znajde jeszcze te zdjecia, to sprobuje cos wstawic z tamtych lat:)...